Przeskocz do treści

Będąc w Wiśle nie sposób nie udać się do Doliny Białej Wisełki. A zwłaszcza zimą warto tutaj się wybrać, ponieważ widoki są przepiękne. My postanowiliśmy przemierzyć Dolinę Kuligiem....

Dolina Białej Wisełki

Dolina położona jest w Wiśle w Beskidzie Śląskim. Znajduje się w Wiśle Czarne za Jeziorem Czerniańskim. Liczy ona ponad 6 km. Po drodze można zobaczyć liczne progi wodne, z czego słynie właśnie Dolina Białej Wisełki. Idąc Doliną warto kierować się do wodospadu Kaskady Rodła.  Kaskady Rodła to około 25 naturalnych wodospadów i progów wodnych, których wysokość wynosi od 0.5 do 5 metrów.

Przez Dolinę prowadzi niebieski szlak na Barania Górę (1220 m n.p.m).

Dolina zimą wygląda przepięknie. Cała pokryta śniegiem robi piorunujące wrażenie. A przemierzające ją kuligi sprawiają, że ma się odczucie, że jest się w innym świecie. Jest to miejsce magiczne.

Informacje praktyczne:

  • samochód należy zaparkować na parkingu przy Ochotniczej Straży Pożarnej, ul. Biała Wisełka 22. Parking jest płatny.
  • przy parking startują również kuligi
  • przy parkingu znajdują się stragany, gdzie można zakupić pamiątki i punkt gastronomiczny
  • w Wiśle jest wiele firm organizujących kuligi. My zdecydowaliśmy się na anielskie kuligi: http://www.biesiady-kuligi.pl/anielskie-kuligi i jesteśmy bardzo zadowoleni. Pan woźnica bardzo przypadł nam do gustu. Opowiadał legendy związane z Doliną Białej Wisełki, dowcipy góralskie. Było SUPER!

  • po kuligu mieliśmy ucztę w Chata Watra, gdzie można było upiec sobie kiełbaskę i osypka na ognisku, skosztować pajdy z chlebem i smalcem oraz napić się ciepłej herbaty. Mieliśmy okazję posłuchać również góralskiej muzyki na żywo

  • koszt kuligu to 70 zł od osoby dorosłej i 50 za dziecko

Będąc w Ustroniu odwiedziliśmy Park Pełen Niespodzianek. Jest to dość nietypowe zoo, bowiem można tutaj pospacerować pośród chodzących wolno zwierząt, a także je pokarmić. Kajcia była zachwycona tym miejscem. Zwłaszcza, że zobaczyła tutaj swoje ulubione ptaki czyli sowy.

Jadąc do Parku zachwyciliśmy się jego usytuowaniem. Znajduje się on na stoku Równicy w Beskidzie Śląskim. Wjeżdżając na Równicę można podziwiać piękną panoramę. Spacerując po Parku atrakcją są nie tylko zwierzęta, ale również fantastyczne widoki górskie. Można z tego miejsca zobaczyć górę Czantorię (995 m n.p.m), Małą Czantorię (866 m n.p.m) oraz górę Chełm (464 m n.p.m).

Zaczynając jednak od początku. Park jest czynny cały rok. Zimą, kiedy wszystko pokryte jest śniegiem wygląda wspaniale. Nie mówiąc, że wiele dzieci zwiedza park o tej porze roku na sankach, co jest dodatkową atrakcją. W kasie, oprócz biletów, można również zakupić karmę dla zwierząt. Po wejściu na teren ogrodu przywitały nas alpaki. Ich karmienie było prawdziwą frajdą dla naszych pociech. Dalej witały nas jelenie, muflony i kozy.

W parku można obejrzeć także ptaki drapieżne. A codziennie o godzinie 11 i 14 odbywają się pokazy ich lotów. My mieliśmy szczęście zobaczyć loty dwóch myszołowów i sokoła. Przy okazji pracownicy tego miejsca opowiadają z pasją o drapieżnikach, ich historii, cechach i zwyczajach, dzięki czemu można się dużo dowiedzieć.  O godzinie 12 w sowiarni można podziwiać loty sów i zgłębić wiedzę na ich temat. W sezonie letnim pokazy organizowane są kilka razy w ciągu dnia.

Ponadto, na terenie Parku znajduje się plac zabaw (w zimie nieczynny) i Aleja Bajkowa. W Alei Bajkowej znajdują się budki poświęcone różnym, znanym bajkom. A po naciśnięciu czarodziejskiego przycisku przy każdej bajce można posłuchać lektora czytającego daną bajkę lub posłuchać piosenkę z bajki.

Miejsce jest cudowne z kilku względów. Piękne widoki, chodzące wolno zwierzęta, liczne ścieżki edukacyjne sprawiają, że nie chce się stąd wychodzić. Byliśmy w wielu ogrodach zoologicznych i mini-zoo, ale Leśny Park Niespodzianek zrobił na nas ogromne wrażenie.

Informacje praktyczne:

  • Samochód można zaparkować na parkingu tuż przy Parku. Parking ten jest niewielki i szczególnie w sezonie może być problem z zaparkowaniem auta. Ale podjeżdżając nieco wyżej znajduje się drugi, znacznie większy parking (przed wjazdem do hotelu Belweder). Oba parkingi są bezpłatne
  • Aktualny cennik dostępny jest tutaj
  • W Parku znajduje się punkt gastronomiczny i toalety
  • Karmę do karmienia zwierząt kupić można w kasie (5 zł za opakowanie)
  • Park od 01 kwietnia do 31 października czynny jest od 9:00 do 18:00, a od 01 listopada do 31 marca od 10:00 do 16:00

Krótka historia zamku

Historia zamku Drahim związana jest z zakonem Templariuszy, który na tereny dzisiejszego Starego Drawska został sprowadzony pod koniec XIII wieku. Ich zadaniem była obrona tych ziem przed agresją brandenburską. Templariusze na swoją osadę wybrali obszar tuż przy istniejącym Czaplinku, budując tutaj zamek. Po rozwiązaniu zakonu templariuszy cały majątek, na mocy decyzji papieża Klemensa V, przeszedł w zarząd zakonu joannitów. Zamek został w XIV wieku zniszczony przez Świętobora- księcia Szczecińskiego. W czasach panowania Brandenburczyków zamek był dewastowany. Mury rozebrano częściowo, z cegłę z rozbiórki wykorzystano do budowy pobliskich kościołów. Budowla popadała w ruinę do końca II wojny światowej. Dopiero wojnie objęty został ochroną konserwatorską i zaczęto prowadzić tutaj prace archeologiczne, które dostarczyły licznych informacji na temat tego miejsca.
Dziś można podziwiać tylko ruiny zamku, pięknie usytuowane nad jeziorem Drawskim. Na zamku odbywają się liczne imprezy historyczne, w tym także zloty templariuszy.

Informacje praktyczne:

  • Przy zamku znajduje się bezpłatny parking
  • Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 15 zł (mimo, że na stronie zamku jest informacja o koszcie 12 zł), dla dzieci i młodzieży uczącej się kosztuje 10 zł
  • Zamek w sezonie letnim czynny jest od 9 do 18 (mimo, że na stronie internetowej jest informacja, że zamek jest czynny od 10:00)
  • Na zamku można zobaczyć narzędzia tortur, komnatę czeskiego rycerza, studnię, stary piec, ul, żarna i...króliki (żywe króliki w klatkach)
  • Warto jednak wejść na taras widokowy, z którego rozpościerają się przepiękne widoki na jezioro Drawsko i Żerdno

  • Na przeciwko kościoła i zamku znajduje się plac zabaw z wiatami piknikowymi. Po zwiedzeniu obiektów historyczno- sakralnych udaliśmy się więc na piknik, a dzieci mogły pobawić się na placu zabaw

2

Gorce- krótka charakterystyka 

Jan Paweł II powiedział kiedyś, że Gorce to najpiękniejsze góry świata i coś w tym jest. Mają niesamowity urok i siłę przyciągania. Kto przyjedzie tutaj raz, na pewno powróci.....
Termin "Gorce" pochodzi od "górców"- małych gór lub "gorzeć"- palić się, spłonąć. Gorce to masyw o długości około 50 km, rozciągający się pomiędzy Pasmem Podhalańskim i doliną Raby na zachodzie, doliną Dunajca na wschodzie, Beskidem Wyspowym na północy oraz Kotliną Orawsko-Nowotarską na południu.
Prawie połowa wzniesień Gorców liczy od 600 do 800 metrów n.p.m, a tylko niewiele z nich przekracza 1000 m n.p.m,  z czego najwyższymi szczytami są:
1. Turbacz (1310 m n.p.m)
2. Jaworzyna Kamienicka (1288 m n.p.m)
3. Kiczora (1282 m n.p.m)

Charakterystyczne dla Gorców są liczne polany, które powstawały od XV wieku wskutek karczowania terenów pod uprawy i wypas. Pasterze wołowscy, którzy wędrowali przez te tereny ze stadami kóz i owiec z terenów dzisiejszej Rumunii karczowali lasy, wyrabiali polany i zakładali swoje siedziby. Pamiątką po nich są właśnie wołoskie nazwy (Turbacz, Suhora czy Przysłop).

Gorczański Park Narodowy

Wszystkie najwyższe szczyty Gorców znajdują się na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego GPN). GPN powstał na mocy rozporządzenia Rady Ministrów z 8 sierpnia 1980 roku. 95% powierzchni Parku stanowią lasy. W GPN można wyróżnić siedem zespołów roślinnych:
1. buczyna karpacka
2. bór świerkowy regla górnego
3. kwaśna buczyna górska
4. olszyna karpacka
5. olszyna bagienna
6. żyzna jedlina

Gatunkami dominującymi są: świerk (55%), buk (34%) i jodła (11%). Co ciekawe, aż 40% drzewostanu liczy ponad 100 lat.

Zdobycie Turbacza

Postanowiliśmy zdobyć Turbacz jako najwyższy szczyt Gorców. Słyszeliśmy, że widoki po drodze są przepiękne. Szukaliśmy szlaku, dogodnego do zdobycia z 5,5-latkiem i 2-latką. Wybraliśmy trasę z Koninek, niebieskim szlakiem. Samochód zostawiliśmy na parkingu przy stacji narciarskiej i ruszyliśmy przed siebie. Na pierwszym etapie szlak jest dość stromy. Nie polecam więc przemierzać go wózkiem niemowlęcym. Jednak szlak wiedzie przez tereny zalesione, wobec czego w upalne dni teren jest zacieniony. Druga część trasy jest zdecydowanie bardziej malownicza. Mijamy trzy polany, z których rozpościerają się przepiękne widoki.

Na ostatniej prostej znajduje się Hala Turbacza z kaplicą papieską, a stąd już niewiele dzieli nas do szczytu.


Prze zdobyciem Turbacza można posilić się jeszcze w schronisku PTTK im. Władysława Orkana. Schronisko znajduje się na wysokości 1283 m n.p.m. na Polanie Wolnica. Pierwsze schronisko u podnóża Turbacza wybudowano w 1925 roku, ale zostało ono spalone kilka lat później. Obecne schronisko zostało zbudowane w 1958 roku.  Obecnie schronisko kusi turystów przepysznym jedzeniem i pięknymi widokami. Ze schroniska potrzebujemy jakieś 20 minut , aby dotrzeć do celu.

Informacje praktyczne:

1.  Na Turbacz wchodziliśmy 4,5 godziny (po drodze oczywiście odpoczywaliśmy na polanach, 0.5 godziny należy odliczyć na posiłek w schronisku)
2. Szczyt położony jest na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego, więc wstęp jest płatny.  Z tego względu, że rozpoczynaliśmy zdobywanie szczytu o 6 rano, budka z biletami wstępu do Parku była jeszcze zamknięta, więc tym razem udało nam się zdobyć szczyt bezpłatnie
3. Zdecydowanie trasa nie nadaje się dla wózków niemowlęcych/dziecięcych. Polecam nosidło górski
4. My wracaliśmy tym samym szlakiem, ale można także wrócić szlakiem czerwonym lub zielonym

Kraina Wygasłych Wulkanów znajduje się między Jelenia Górą a Złotoryją, 1.5 godziny drogi od Wrocławia, w regionie Gór i Pogórza Kaczawskiego. Wprawdzie działalność sejsmiczna na tych terenach miała miejsce 250 milionów, aczkolwiek miejsce wciąż jest inspirujące z kilku względów. Po pierwsze, ciekawe jest ukształtowanie terenu. Łagodne wzniesienia, pokryte skałami bazaltowymi, są wspaniałymi miejscami do zdobycia z maluchami. Najwyższy wygasły wulkan- Ostrzyca liczy 499 m n.p.m (chociaż niektóre źródła podają 501 m n.p.m). Po drugie, Kraina Wygasłych Wulkanów to obszar interesujący pod względem historycznym. Pogórze Kaczawskie było niegdyś ważnym ośrodkiem ekonomicznym. Bogactwo zasobów naturalnych przyczyniło się do tego, że region prężnie się rozwijał. A bogate obszary wymagały ochrony, dlatego wznoszono tu liczne budowle warowne, które można podziwiać do dnia dzisiejszego. Po trzecie, miejsce pobudza wyobraźnię najmłodszych. Kiedy powiedzieliśmy Hubercikowi, że jedziemy do Krainy Wygasłych Wulkanów, zasypał nas mnóstwem pytań: a czy te wulkany jeszcze wybuchają? A czy na górze jest dziura? A czy są tam skały? Itd....

 

Ostrzyca Proboszczowicka
Tym razem postanowiliśmy zdobyć Ostrzycę. Zdobyć to może zbyt wielkie słowo, bo wzniesienie jest niewielkie, ale zmęczyć się odrobinę można, a dzieci nie będą zbyt mocno marudzić. Ostrzyca przyciąga uwagę swoim wulkanicznym kształtem.  A ze szczytu można podziwiać przepiękne widoki. Ze wzniesieniem związane są liczne opowieści i legendy. Przypuszcza się, że Ostrzyca w czasach kultury łużyckiej mogła być ośrodkiem pogańskiego kultu. Jedna z legend głosi, że Ostrzyca w okresie wojny 30-letniej była zamieszkiwana przez pustelnika, który uratował ówczesnego Pana Proboszczowa von Redern wraz z całą jego rodziną, kiedy wpadli w ręce złowrogich wojsk.

W 1998 roku utworzono tutaj Obszar Chroniony Krajobrazu "Ostrzyca Proboszczowicka". Zajmuje on teren o powierzchni 1190 ha. Przez obszar przepływają rzeki Czermnica i Skora oraz kilka potoków i cieków. Teren poza unikalnymi walorami przyrodniczymi posiada liczne walory rekreacyjne i turystyczne, w tym szlaki "Wygasłych Wulkanów" i "Zamków Piastowskich".

Informacje praktyczne:

1. Polecam nawigację nastawić na wieś Proboszczów, a nie Ostrzycę Proboszczowicką, bo wyjedziemy w miejsce odległe o 30 km. We wsi Proboszczów (jadąc od strony wsi Sokołowiec) za Kościołem należy skręcić w lewo i jedziemy kierując się żółtymi znakami z napisem "Ostrzyca Proboszczowicka". Najpierw docieramy do pierwszego parkingu, gdzie możemy zostawić samochód. Można jednak również podjechać trochę dalej i zaparkować auto przy wiecie piknikowej.
2. Droga nie nadaje się dla wózków dziecięcych, ponieważ fragmentami podejścia są strome. Zdecydowanie polecamy nosidełko.
3. Na szczyt prowadzi szlak żółty, idealny dla najmłodszych. Czas wejścia z dziećmi- około 45 minut


4. Miejsce nie jest tłoczne. Byliśmy w kwietniową sobotę i naprawdę na szlaku spotkaliśmy kilka osób
5. Po zejściu rozpaliliśmy ognisko i zrobiliśmy sobie piknik na dole. Wszyscy ze smakiem zjedliśmy pieczoną na ognisku kiełbaskę, a dzieci miały niesamowitą radość.

W pandemię każdy zapewne szuka miejsca niezbyt tłocznego. Dlatego tym razem wybór padł na Radunię (573 m n.p.m.), która jest drugim co do wielkości szczytem w Masywie Ślęży.

Geneza nazwy Radunia sięga XIII wieku. Po II wojnie światowej nazywana była Sępią Górą.  Niedaleko szczytu zachował się wał kultowy, który szacuje się, że powstał 400-300 lat p.n.e. Wał otaczał miejsce, w którym czczono bóstwo księżyca.

Na szczycie góry znajduje się Rezerwat Przyrody Góra Radunia. Celem jego utworzenia była ochrona rzadkich gatunków roślin.

Od 2014 roku formalnie wejście na sam szczyt Raduni jest zabroniony. W Rezerwacie Przyrody Góra Radunia ustawiona jest drewniana barierka oraz tablica informująca o zakazie wstępu. Szczerze mówiąc, postawienie drewnianego szlabanu i tablicy ma charakter symboliczny, ponieważ większość turystów nie respektuje zakazu i wędruje na szczyt Raduni, skąd podziwiać można piękne widoki.

Informacje praktyczne:

  • Na Radunię wchodziliśmy ze Słupic. W Słupicach przy Kościele należy skręcić w prawo. Kilkaset metrów za Kościołem znajduje się pole tuż, przy którym można zaparkować samochód
  • Na górę szliśmy cały czas niebieskim szlakiem
  • Droga nie jest przystosowana do przemierzania jej wózkiem niemowlęcym. Momentami ścieżka jest wąska i stroma
  • My na Radunię wybraliśmy się około godziny 9. O tej porze na szlaku było zaledwie kilka osób. Podczas schodzenia mijaliśmy nieco więcej osób, ale w porównaniu ze Ślężą Radunia nie jest tak bardzo zatłoczona. Nie mówiąc, że wystarczy nieco zboczyć ze szlaku i wówczas można spacerować w zupełnej samotności.

Lubię, gdy podczas podróży „coś” zainspiruje mnie do dalszych poszukiwań. Bloga traktuję nie tylko jako sposób na opisanie swoich wyjazdów, ale też bodziec do zgłębiania wiedzy, poszukiwań, refleksji, które pozostaną we mnie na całe życie. Niewątpliwie spotkanie z Władysławem Orkanem, a raczej pamięcią o nim w Gorcach było jednym z bardziej inspirujących spotkań.

Kim był Władysław Orkan?

Władysław Orkan

Władysław Orkan był poetą i publicystą. Urodził się pod koniec XIX wieku w Porębie Wielkiej. Jego prawdziwe imię i nazwisko to Franciszek Salezy Smaciarz. Pisał jednak pod pseudonimem literackim jako właśnie Władysław Orkan. Podczas I wojny światowej służył jako żołnierz IV Pułku Legionów. Wrócił szczęśliwe z wojny, a matka poety z radości, że zobaczyła syna żywego ufundowała kapliczkę tuż obok rodzinnego domu, którą można podziwiać do dnia dzisiejszego.

Kapliczka ufundowana przez matkę Orkana po jego powrocie z wojny

Poeta zmarł w 1930 roku w Krakowie na zawał serca, a pochowany został na cmentarzu w Zakopanem. To właśnie w Zakopanem spędził znaczną część życia. Wyjeżdżał tam przede wszystkim zimą, ponieważ jego dom w Porębie Wielkiej nigdy nie został ocieplony.

Orkan miał jedną córkę – Zosię, która zmarła bardzo młodo na białaczkę (zmarła w tym samym roku co ojciec).

Córka Władysława Orkana- Zosia

Dom Władysława Orkana współcześnie

Dom Władysława Orkana, Orkanówka
Tablica upamiętniająca poetę umieszczona przy wejściu do muzeum
Oryginalne meble, używane przez poetę

Będąc w Gorcach warto udać się do „Orkanówki” – muzeum Władysława Orkana, które mieści się w dawnym domu poety. Muzeum jest magiczne. Można zobaczyć tutaj meble, użytkowane przez poetę. Można podziwiać zdjęcia ukazujące sceny z życia Władysława Orkana.  Na ścianach wiszą oryginalne obrazy, namalowane przez Orkana. W muzeum znajdują się także plakaty, propagujące wydarzenia z udziałem poety. Ale to co, urzekło mnie szczególnie, to usytuowanie „Orkanówki” wśród pięknego górskiego krajobrazu. Muzeum znajduje się na wysokości 750 m n.p.m. Widoki z tarasu poety zapierają dech w piersiach.

Widoki wokół Orkanówki
Widoki wokół Orkanówki

Orkan był naturalistą. W swoich dziełach opisywał górską przyrodę oraz dokonywał analizy życia wiejskiego. Nie bał się poruszać trudnych tematów, jak nędza i ubóstwo. Wskazywał na czynniki, które uniemożliwiają postęp społeczny. Do jego najbardziej znanych utworów należą:

  • „Nowele”
  • Opowiadania „Nad urwiskiem”
  • Powieść „Komornicy” i „W roztokach”
  • Dramat „Ofiara” i „Wojna i Kara”
Dzieła poety

Informacje praktyczne

  • Adres muzeum: Muzeum Biograficzne Władysława Orkana "Orkanówka" w Porębie Wielkiej, Poręba Wielka 109, 34-735 Niedźwiedź
  • Przed muzeum nie należy spodziewać się oficjalnego parkingu. My zaparkowaliśmy w polu tuż przy kapliczce ufundowanej przez matkę poety
  • Muzeum jest czynne codziennie od 9.00 do 16.00 oprócz niedziel i poniedziałków. Gdy tylko zbliżaliśmy się do „Orkanówki” zobaczyła nas Pani Jadwiga Zapała, która mieszka w pobliżu Domu Poety, a która jest kustoszem muzeum. Po wpuszczeniu nas do środka z fascynacją opowiedziała nam historię Władysława Orkana.
  • W muzeum można kupić pamiątki związane z tym wyjątkowym miejscem- albumy, biografie poety czy magnesiki z widokami górskimi

Władysław Orkan to prawdziwa legenda Gorców. Szczególnie wśród starszej części społeczności gorczańskiej pamięć o poecie jest wciąż żywa. Często w opowieściach o poecie wskazuje się także na doniosłą rolę matki, która robiła wszystko, aby jej syn został wykształcony. To ona potrafiła iść pieszo 70 km (nie stać ją było na korzystanie z transportu publicznego), aby zanieść synowi jedzenie.

Popiersie matki Orkana

To, co było dla mnie zaskoczeniem to fakt, że Władysław Orkan przyjaźnił się z Leopoldem Staffem oraz uczestniczył w wieczorkach literackich wraz z Władysławem Reymontem czy Janem Kasprowiczem. O ile jednak w szkole wiele uwagi poświęcało się (przynajmniej za moich czasów) Reymontowi, Staffowi czy Kasprowiczowi, to nie pamiętam ani jednej lekcji języka polskiego poświęconej Orkanowi. A szkoda… Bo był niesamowicie uzdolnionym poetą, publicystą i malarzem.

Jawor- drzewo zasadzone przez samego Władysława Orkana

 

 

 

Do Suwałk przyjechaliśmy z myślą, aby spotkać się z Marią Konopnicką. Niejednokrotnie czytaliśmy Hubercikowi „O krasnoludkach i sierotce Marysi”, a wierszyk:

 „Czy to bajka, czy nie bajka,

Myślcie sobie, jak tam chcecie.

A ja przecież wam powiadam:

Krasnoludki są na świecie!

Hubercik zna niemal na pamięć. Będąc więc w Augustowie nie mogliśmy odmówić sobie przyjemności, aby podążyć właśnie śladami pisarki.

Dlaczego Maria Konopnicka w Suwałkach?

Pisarka urodziła się w 1842 roku właśnie w Suwałkach i tutaj mieszkała przez pierwsze 7 lat swojego życia. Rodzina pisarki dzierżawiła mieszkanie w kamienicy, w której obecnie mieści się Muzeum Marii Konopnickiej. Zwiedzanie Suwałk zaczęliśmy więc od wizyty w muzeum. Zbliżając się do niego po lewej stronie znajduje się ławka z rzeźbą pisarki. Wchodząc natomiast do kamienicy udaliśmy się na wystawę „Kajko i Kokosz. Komiksowa Archeologia” poświęconą starodawnym dziejom Słowian. Wystawa ta przeplatana jest dziejami Kajko i Kokosza, jako dawnych wojów. Jest to pierwsza wystawa w Polsce łącząca archeologię z bajkowym światem. Wśród eksponatów można obejrzeć naczynia kuchenne, narzędzia i broń, jak również odzież. Warto w tym miejscu wspomnieć, że twórcą Kajko i Kokosza był Janusz Christa. Wystawa ma charakter czasowy i dostępna jest do końca października 2020.

Po obejrzeniu wystawy przeszliśmy do ogrodu w poszukiwaniu przygód. Hubercik otrzymał kartę z serią zagadek i planem ogrodu, na której miał zaznaczać znalezione przedmioty m.in. tron i pierścień Króla Błystka. Hubercik podczas rozwiązywania zagadek mógł usiąść a właściwie stanąć na krześle Wielkoluda, aby dosięgnąć do ogromnego stołu. Szukał również gąsek Marysi. Taka forma zwiedzania muzeum bardzo przypadła naszemu synkowi do gustu. Był podekscytowany faktem, że sam rozwiązywał zadania.

Z ogrodu przeszliśmy do innego budynku, w którym mieści się wystawa poświęcona już stricte Marii Konopnickiej. W tej części muzeum możemy poznać życiorys pisarki oraz zobaczyć zdjęcia z rożnych etapów jej życia. Na końcu Sali znajduje się magiczne okno, z którego wraz z otwarciem można posłuchać bajki Marii Konopnickiej.

Muzeum to nie jedyny akcent przypominający o Marii Konopnickiej w Suwałkach. 700 metrów dalej od muzeum znajduje się Plac im. Marii Konopnickiej. W XIX wieku w tym miejscu miał miejsce plac targowy. Po II wojnie światowej utworzono skwer miejski przeznaczony do wypoczynku i utworzono park. W drugiej dekadzie XXI wieku władze miasta zdecydowały, aby to miejsce przekształcić ponownie w plac tętniący życiem kulturalnym. Postawiony też został tutaj pomnik Marii Konopnickiej. Przez Plac biegnie także Szlak turystyczny im. Marii Konopnickiej „Krasnoludki są na świecie”.

Co jeszcze warto zobaczyć w Suwałkach?

Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa

Idąc z Muzeum Marii Konopnickiej w stronę słynnej ulicy Chłodnej nie sposób zauważyć Kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa. Kościół zbudowano w XIX wieku zgodnie z projektem Henryka Marconiego. Początkowo była to Cerkiew Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, którą po zajęciu miasta przez wojska niemieckie przekształcono w kościół katolicki.

Konkatedra pw. Św. Aleksandra

Historia tej świątyni związana jest z 1710 rokiem, kiedy to we wsi Suwałki rozpoczęto budowę małego drewnianego kościoła. Prace ukończono 4 lata później. W pierwszych latach po wzniesieniu świątyni była to kaplica Kamedułów Wigierskich pw. Świętego Krzyża, a od 1788 roku kaplica zaczęła funkcjonować jako kościół suwalskiej parafii. Szybkie tempo rozwoju Suwałk spowodowało, że kościół był za mały, aby pomieścić swoich parafian. I pewnego dnia car Aleksander I przejeżdżając przez Suwałki i widząc zniszczony, mały drewniany kościół nakazał wybudować murowaną świątynię pw. Św. Aleksandra, papieża i męczennika. Kościół zaprojektował polski architekt Chrystian Piotr Aigner, a budowlę zakończono w 1826 roku. 3 lata później w kościele tym odprawiono pierwszą mszę świętą.

Pod koniec XIX wieku kościół został ponownie rozbudowany, ponieważ bardzo szybko przyrastała liczba ludności Suwałk. Henryk Marconi zaproponował więc projekt, mający na celu powiększenie świątyni, odpowiadając na potrzeby mieszkańców miejscowości.

To właśnie w kościele pw. Św. Aleksandra odbywały się uroczystości przyłączenia Suwałk w granice Polski w 1919 roku.

W czasie II wojny światowej Kościół uległ zniszczeniom, ale po wojnie świątynia została odbudowana dzięki wysiłkom ówczesnego proboszcza i mieszkańców. Początkowo kościół odbudowano bez dwóch wież kościelnych, ale ostatecznie w 1961 roku dobudowano także charakterystyczne wieże.

W 1992 roku papież Jan Paweł II podniósł Kościół pw. Św. Aleksandra do rangi konkatedry w nowo utworzonej diecezji ełckiej.

Park im. Konstytucji 3 Maja

Park usytuowany jest w samym centrum Suwałk. Powstał w 1820 roku. Najstarsze drzewa mają tutaj ponad 120 lat. Wśród drzewostanu dominują klony i jesiony. Park jest miejscem typowo rekreacyjnym. Znajduje się tutaj fontanna, ławeczki czy pomniki.

Ulica Chłodna

Suwałki są określane polskim biegunem zimna, ponieważ jest to najzimniejszy zakątek naszego kraju. Na potwierdzenie tego faktu zaznaczę, że kiedy byliśmy w Suwałkach na początku sierpnia było tutaj zaledwie 17 stopni C, podczas, gdy we Wrocławiu panowała temperatura ponad 30 st. C. A ulica Chłodna jest takową nie tylko z nazwy. Ze względu na jej zacienienie i położenie w linii wiatru rzeczywiście jest jeszcze chłodniejsza w stosunku do pozostałych części miasta.

Ulicę tą warto zobaczyć jednak nie tylko ze względu na walory meteorologiczne, ale przede wszystkim ze względu na piękne kamieniczki. Na jednej z nich można dostrzec termometr, co by dowiedzieć się dlaczego ulica Chłodna jest chłodna.

Na ulicy Chłodniej znajduje się Aleja Gwiazd Bluesa. W mieście tym odbywa się bowiem co roku Suwałki Blues Festival- największa tego typu impreza bluesowa w Polsce. Aby upamiętnić artystów występujących podczas tego wydarzenia w Alei Gwiazd co roku dodaje się tablicę upamiętniającą. W tym roku impreza się nie odbyła ze względu na pandemię koronawirusa. Organizatorzy jednak mają nadzieję, że uda się zorganizować Suwałki Blues Festival za rok.

O znaczeniu bluesa w historii Suwałk świadczy także ławeczka z bluesmanem, znajdująca się na ulicy Chłodnej.

Kompleks Cmentarzy Siedmiu Wyznań

Kompleks Cmentarzy Siedmiu Wyznań jest nekropolią unikatową w Polsce. Można tutaj znaleźć nagrobki katolików, prawosławnych, ewangelików, muzułmanów, staroobrzędowców i Żydów. Suwałki były niegdyś miastem wielokulturowym, a cmentarz jest tego znakomitym przykładem. Część katolicka jest zdecydowanie największa. Na cmentarzu znajdują się m.in. neogotycka kaplica z XIX wieku czy drewniana cerkiew również pochodząca z XIX wieku.

Obecnie część muzułmańska i żydowska są zamknięte. W części muzułmańskiej nie zachowały się żadne nagrobki.

Spacerując po centrum Suwałk ma się wrażenie, że wszystkie kamienice są niemal identyczne. Są jednakowej wielkości, mają podobny układ okien i drzwi, a wszystkie balkony wyglądają tak samo. Nic dziwnego, bowiem układ przestrzenny miasta pochodzi jeszcze z XIX wieku. Wówczas to powstała neoklasycystyczna zabudowa miasta. Największy wpływ na wygląd miasta mieli tacy architekci, jak wspomniany już Henryk Marconi, Piotr Aigner, a także Antonio Corazzi.

Muszę przyznać, że Suwałki zrobiły na nas wrażenie. Przepiękna architektura, wiele zabytków pochodzących z XIX wieku, inspiracje muzyczno-literackie sprawiły, że na pewno tutaj wrócimy. Podczas jednodniowej wizyty nie zobaczyliśmy wszystkiego, a historia miasta zachęciła nas do dalszych poszukiwań w przyszłości.

Gdzie dobrze zjeść w Suwałkach?

Kilka lat wcześniej mieliśmy okazję zasmakować kuchni tatarskiej w Kruszynianach. Kiedy tylko zobaczyliśmy, że w Suwałkach jest restauracja tatarska U Alika postanowiliśmy powrócić wspomnieniami do tych niezapomnianych smaków. Jednak, aby dostać się do restauracji musieliśmy odczekać 40 min w kolejce. Restauracja jest nie duża, a chętnych wielu. Można zarezerwować sobie miejsce wcześniej. Warto jednak było poczekać, bo jedzenie jest wyśmienite. Menu dostępne jest na stronie: https://kuchniaualika.pl/menu-2/

W kuchni tatarskiej dominuje mięso takie, jak jagnięcina, baranina czy wołowina. Bardzo popularne są także produkty mączne- pierogi nadziewane mięsem i warzywami czy podpłomyki. Dania te smakują wyśmienicie dzięki specjalnym kompozycjom przypraw. My uwielbiamy kuchnię tatarską.

Łazienki Królewskie

Łazienki Królewskie to przepiękny kompleks pałacowo- parkowy. XVIII- wieczny park zachwyca o każdej porze roku. Kilka lat temu miałam okazję zwiedzić park zimą, a teraz całą rodzinką wybraliśmy się do niego latem i możecie wierzyć, albo nie, ale o każdej porze roku ma on swój urok. Na zwiedzanie warto zarezerwować sobie kilka godzin, bowiem na dość dużym terenie można zobaczyć Pałac  i Teatr na Wodzie, Biały Domek czy Pomnik Fryderyka Chopina. Można również wziąć koc i odpocząć sobie na trawie. Dla dzieci bieganie po trawie sprawiło dużo radości. Niemal godzinę ganialiśmy się po murawie i dla 2-latki i 5-latka była to jedna z większych atrakcji tego dnia.

Łazienki Królewskie- trochę historii

Powstanie Łazienek Królewskich wiąże się z XVII wiekiem, a za ich ojca założyciela uznaje się Stanisława Lubomirskiego. Jednak to król Stanisław August Poniatowski w XVIII wieku nadał kompleksowi obecny kształt, czyniąc z niego swoją letnią rezydencję. To za jego panowania wzniesiono Pałac na Wodzie, który możemy podziwiać aktualnie. W budynku mieści się muzeum, w którym można podziwiać przedmioty właśnie z tamtego okresu.

Część parkowa powstała w XVIII wieku i łączy elementy francuskie z angielskimi. Dorodne drzewa, piękne krzewy i kwitnące kwiaty przyciągają uwagę nawet najbardziej wybrednych turystów. Szacuje się, że wiosną zakwita tutaj około 100 tys. kwiatów. Jest to jedno z najczęściej wybieranych miejsc przez Warszawiaków na spacery i odpoczynek i przyznam szczerze, że wcale się nie dziwię. Miejsce jest magiczne.

Łazienki Królewskie- atrakcje dla dzieci

  • Rejs gondolą- rejs kosztuje 10 zł dla dorosłych i 7 zł dla dzieci. Trasa nie jest długa- cały rejs trwa około 20-25 minut, ale dla dzieci niewątpliwie jest to ciekawa atrakcja. My nie rezerwowaliśmy wcześniej miejsc na rejs, pomimo dość dużej liczby odwiedzających w dniu wizyty nie mieliśmy trudności z zakupieniem biletów
  • Spacer pomiędzy alejkami, można zabrać ze sobą rower lub hulajnogę, dzięki czemu wyprawa z dziećmi przybierze na atrakcyjności
  • Z każdego spaceru staramy się zrobić lekcję historii, muzyki, przyrody, a więc będąc w Łazienkach Królewskich opowiedzieliśmy Hubercikowi kim był Fryderyk Chopin, co to są koncerty chopinowskie itd.
  • Biwak na trawie- gra w piłkę, berek, gra w planszówkę na świeżym powietrzu w naszym przypadku sprawdziły się znakomicie

Informacje praktyczne:

  • Tuż przy wejściu do Łazienek Królewskich, od strony stadionu Legii i Polskiego Radia znajduje się bezpłatny parking. Byliśmy tutaj w lipcowe popołudnie i nie było problemów z zaparkowaniem samochodu.
  • Wejście na teren kompleksu jest bezpłatny (wyjątek stanowią obiekty muzealne)
  • Do Łazienek Królewskich można wejść trzema bramami: od ulicy Alei Ujazdowskich, Myśliwieckiej i Gagarina
  • Na terenie kompleksu znajduje się kawiarnia oraz punkt z lodami dla dzieci. Chociaż muszę przyznać, że w upalne niedzielne popołudnie kolejka za lodami była tak duża, że zrezygnowaliśmy z tej atrakcji

Centrum Nauki Kopernik

Jest to kolejne miejsce, w którym trzeba zarezerwować sobie sporo czasu. My byliśmy w nim ponad 4 godziny i Hubercik ze smutkiem opuszczał to miejsce. W pierwszej kolejności udaliśmy się na Wystawę Bzzz…Pomimo, że jest ona dedykowana dzieciom do lat 5, a Hubercik skończył już 5 lat, to na tej wystawie podobało mu się bardzo dużo rzeczy i była to część zdecydowanie najbardziej dopasowana do jego predyspozycji wiekowych. W ramach wystawy Bzzz…jest strefa wodnych zabaw, można doświadczyć różnych dźwięków, można zbudować drzewo czy sprawdzić jak działa zapora wodna. Największej radości dostarczyło Hubercikowi budowanie tamy i zabawa działkiem wodnym. Ciekawym doświadczeniem był także domek iluzji, w którym mały człowiek wydaje się dużym, a dorosła postać jaki się jako mała. W ramach dostępnych doświadczeń można się przekonać np. ile krwi przetacza serce dorosłego człowieka w czasie 1 minuty. Podczas zwiedzania można się natknąć i poleżeć na łożu Fakira (mina Hubercika była bezcenna, kiedy uniósł się na setkach gwoździ). Ciekawość naszego synka wzbudziły także wirujące i opadające płachty materiału (zdumiewający widok nawet dla dorosłego człowieka).

Po zwiedzeniu części wystawowej udaliśmy się na film o gwiazdach. Seans trwał około pół godziny i odbył się w specjalnej kopule imitującej niebo. Pierwsza część filmu była interaktywna – lektor zachęcał dzieci do „kolorowania” i poprawiania widocznego na obrazie rysunku. W drugiej części filmu bohaterowie znani z Ulicy Sezamkowej opowiadali o gwiazdach i gwiazdozbiorach.

CNK to nie muzeum. Tutaj najmłodsi mogą wszystkiego dotknąć, powąchać – jednym słowem w CNK zdobywa się wiedzę przez doświadczenie.

Informacje praktyczne:

  • Bilety najlepiej jest kupić przez Internet. Cennik dostępny jest na stronie: https://www.kopernik.org.pl/wizyta/ceny-biletow. Na stronie: https://www.kopernik.org.pl/wizyta/godziny-otwarcia znajdziecie dni i godziny otwarcia
  • Można również nabyć bilety na miejscu w kasie, ale dotyczy to tylko biletów nie wyprzedanych przez Internet. Zawsze jest więc ryzyko, że możemy nie dostać już wejściówki do Centrum. My kupowaliśmy bilety przez Internet z 3-dniowym wyprzedzeniem w lipcu i nie było problemu z ich dostępnością. Co więcej, mieliśmy całkiem spory wybór jeśli chodzi o godzinę wejścia.
  • Samochód można zaparkować na płatnym parkingu podziemnym oraz na parkingu przy CNK (wzdłuż ulicy), również płatnym
  • Do CNK można dotrzeć również II linią metra- wysiąść należy na stacji Centrum Nauki Kopernik
  • Na terenie CNK funkcjonuje Bistro, w którym można zjeść dania obiadowe. Na pierwszym piętrze znajduje się Kawiarenka, z widokiem na Wisłę
  • Na wystawę Bzzz warto zabrać ze sobą ubranie na zmianę dla malucha, ponieważ dobra zabawa w tej strefie oznacza pobrudzone i mokre ubranie
  • W CNK można skorzystać z szatni lub zostawić rzeczy w szafkach (depozyt za 2 zl)

Cerkiew Prawosławna św. Jana Klimaka oraz cmentarz prawosławny

Cerkiew została zbudowana na początku XX wieku. Za jej fundatora uznaje się ówczesnego arcybiskupa warszawskiego Hieronima. W czasie II wojny światowej świątynia została zniszczona. Odbudowano ją dopiero w 1964 roku. Cmentarz prawosławny znajdujący się tuż obok Cerkwi jest największą prawosławną metropolią w Polsce. Spoczywa na nim wiele ważnych osobistości m.in. rosyjscy pisarze przełomu XIX i XX wieku.

Spacer od Warszawskiej Syrenki do Barbakanu

Kolejny dzień w Warszawie rozpoczęliśmy od spaceru. Podjechaliśmy II linią metra do stacji Centrum Nauki Kopernika i poszliśmy zobaczyć Syrenkę Warszawską. Oczywiście Hubercik zadał nam wiele pytań związanych z Syrenką: „a dlaczego syrenka wygląda tak dziwnie”, „a dlaczego ma miecz i tarczę?” itp. Muszę przyznać, że spodziewaliśmy się tego typu pytań i dzień wcześniej wieczorem przeczytałam sobie legendę właśnie o warszawskiej syrence, bo szczegółów nie pamiętałam. Jeśli chcecie również przypomnieć sobie historię Warszawskiej Syrenki zapraszam na stronę: https://warsawtour.pl/legenda-o-warszawskiej-syrence/

Następnie jeszcze raz przeszliśmy koło Centrum Nauki Kopernika i podążyliśmy w stronę Pałacu Prezydenckiego. Po drodze zatrzymaliśmy się przy skwerze Adama Mickiewicza, objaśniając naszemu synkowi kim był ów wieszcz. Stojąc przy Pałacu przypomnieliśmy Hubercikowi kim jest prezydent, dlaczego mieszka w Pałacu, kto jest obecnym Prezydentem itp. Temat był „na czasie”, ponieważ niedawno odbywały się wybory prezydenckie, więc dla Hubercika było to tylko przypomnienie.

Następnie spod Pałacu Prezydenckiego udaliśmy się na Krakowskie Przedmieście. Tam weszliśmy na taras widokowy dzwonnicy kościoła św. Anny, skąd roztacza się przepiękny widok na Stare Miasto. Na wieżę prowadzi około 150 schodów. Bilet wstępu na taras kosztuje 10 zł dla osoby dorosłej i 7 zł dla dziecka. Godziny otwarcia tarasu dostępne są na stronie: http://taraswidokowy.pl/#tickets. Następnie udaliśmy się na stare miasto, mijając po drodze Kolumnę Zygmunta III Wazy, Zamek Królewski w Warszawie, Bazylikę Archikatedralną, Rynek Starego Miasta, Pomnik Małego Powstańca, a następnie doszliśmy do Barbakanu. Po drodze zjedliśmy obiad, usiedliśmy w kawiarni na kawę i lody i w zasadzie spacer zajął nam większa część dnia. Po tak wyczerpującym spacerze wróciliśmy do domu na odpoczynek.

Pałac w Wilanowie

Pałac w Wilanowie został wzniesiony w XVII wieku z inicjatywy króla Jana III Sobieskiego i stał się jego letnią rezydencją. Rozbudowa pałacu trwała właściwie do śmierci króla i łączyła w sobie zarówno elementy francuskiej, jak i włoskiej architektury. Według koncepcji Jana III Sobieskiego Pałac miał składać się z budynku głównego i skrzydeł bocznych. Jednak za życia monarchy nie udało się zrealizować tej wizji władcy. Koncepcję Jana III realizowała jednak Elżbieta Sieniawska, która nabyła rezydencję po śmierci monarchy. Po śmierci Jana III pałac wielokrotnie zmieniał swoich właścicieli. Każdy z nich wniósł coś nowego do rezydencji. Wspomniana Elżbieta Sieniawska dokończyła dzieło twórcy pałacu, zlecając dobudowanie skrzydeł bocznych. August II Mocny, który przejął rezydencję w 1730 roku, skoncentrował się przede wszystkim na zmianie wystroju wnętrz. Izabela Lubomirska, która zarządzała dworkiem w połowie XVIII wieku, przyczyniła się do rozbudowy jego południowego skrzydła, jak również za jej rządów Wilanów tętnił życiem towarzyskim i kulturalnym.  Stanisław Kostka Potocki, kolejny właściciel pałacu, dobudował neogotycki obiekt, w którym założył pierwsze w Polsce ogólnodostępne muzeum.

Pałac pozostawał w rękach prywatnych do końca II wojny światowej, po czym został przejęty przez Ministerstwo Kultury i Sztuki. Dla odwiedzających obiekt został jednak udostępniony dopiero w 1962 roku, po licznych pracach konserwatorskich. Od 1995 roku Pałac jest zarządzany przez Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie.

Pałac w Wilanowie nie uległ zniszczeniu podczas II wojny światowej i zachwyca swoim pięknem. Ma w całości charakter barokowy. Z przodu budynku wita nas napis Quod vetus urbs coluit, nunc nova villa tenet („Co starodawne miasto Rzym czciło, teraz nowa willa posiada”). Budynek zdobią liczne posągi i płaskorzeźby.

Tuż przy pałacu znajduje się kompleks parkowy, który jest prawdziwą perełką. W kompleksie tym można wyodrębnić kilka stref:

  • Gaj Akademosa- to tutaj można znaleźć pomnik Jana Kochanowskiego czy Franciszka Karpińskiego
  • Oranżerię
  • Barokowy ogród włoski, w którym znajdują się liczne rzeźby. Ta część ogrodu łączy się z pałacowym tarasem, gdzie podziwiać można powojenną fontannę
  • Park angielski, rozciągający się wzdłuż Jeziora Wilanowskiego. Można w nim znaleźć pompownię z XIX wieku (z niej pompowano wodę do fontann na terenie kompleksu), chińską altankę (miejsce spotkań) oraz mostek rzymski. Zobaczyć tutaj także można Pomnik Bitwy Raszyńskiej.

  • Park angielsko- chiński- tutaj można znaleźć obelisk z urną ku czci Ignacego Potockiego czy sarkofag Stanisława Kostki Potockiego.

Informacje praktyczne:

  • Na zwiedzanie pałacu i parku z dziećmi należy zarezerwować sobie kilka godzin
  • Przed pałacem znajduje się bezpłatny parking. My przyjechaliśmy tutaj około godziny 10 i nie mieliśmy problemu ze znalezieniem miejsca parkingowego.
  • Tuż przy parkingu znajduje się kilka restauracji i kawiarenek
  • Na terenie przypałacowego parku znajduje się kilka mobilnych kafejek, w których można napić się dobrej kawy
  • Zarówno zwiedzanie pałacu, jak i parku przypałacowego jest płatne. Cennik dostępny jest na stronie: https://www.wilanow-palac.pl/ceny_biletow.html. W czwartki zwiedzanie pałacu i parku jest bezpłatne. Należy tylko pobrać w kasie głównej wejściówki (ponieważ liczba zwiedzających o konkretnej godzinie jest limitowana)
  • Na stronie: https://www.wilanow-palac.pl/godziny_otwarcia_1.html dostępne są godziny otwarcia

Ogród Saski

Ogród Saski został otwarty dla zwiedzających w 1727 roku (wcześniej był ogrodem królewskim) przez króla Augusta II Mocnego. Był to pierwszy publiczny park w Polsce, a jeden z pierwszych w Europie. W XIX wieku powstał staw i wodozbiór według projektu Henryka Marconiego. Park pierwotnie był znacznie większych rozmiarów. Po II wojnie światowej jego powierzchnię znacznie zmniejszono.

Park obecnie stanowi piękny zielony teren w centrum Warszawy. Można tutaj zobaczyć 21 barokowych rzeźb z piaskowca, pochodzących z XVIII wieku oraz okazałą Fontannę Wielką zaprojektowaną również przez Henryka Marconiego. Niedaleko fontanny znajduje się plac zabaw. W parku odnaleźć można także okazałe drzewa, z których najstarsze mają ponad 250 lat.

Ogród Saski stanowił dla nas punkt początkowy w drodze na Plac Józefa Piłsudskiego, a następnie na Stare Miasto. Nie jest on zbyt dużych rozmiarów, ale ma swój urok. Dla dzieci niewątpliwą atrakcją była fontanna i plac zabaw

Taras widokowy na 30 piętrze Pałacu Kultury i Nauki

Na taras wjeżdża się windą. Z Tarasu rozpościera się przepiękny widok na Warszawę. Godziny otwarcia i cennik dostępne są na stronie: http://pkin.pl/strefa-turysty-taras-widokowy. Bilety można kupić zarówno online, jak i w kasie wewnątrz Pałacu. Przy wejściu na taras znajduje się kawiarnia, w której można delektować się pyszną kawą z widokiem na miasto.

Pole Mokotowskie

Pole Mokotowskie to ogromny kompleks parkowy usytuowany na obszarze trzech dzielnic: Śródmieścia, Mokotowa i Ochoty. W XIX wieku na terenie parku znajdował się poligon wojskowy. Nieco później znajdowało się tutaj lotnisko i tor wyścigów konnych. To w tym parku w 1935 roku miały miejsce uroczystości pogrzebowe marszałka Józefa Piłsudskiego.

Obecnie ten park z bogatą historią oferuje wiele atrakcji. Dzieci mogą pobawić się na dwóch placach zabaw. My mieliśmy okazję być na tym, który znajduje się przy wejściu od ulicy Batorego. Jest to plac zabaw ze słynnym samolotem, który dzieci uwielbiają. Plac znajduje się w samym słońcu więc w upalne dni trudno tutaj znaleźć odrobinę cienia.

Tuż przy placu zabaw znajduje się wypożyczalnia rowerów miejskich. Hubercik miał ogromną frajdę zwiedzając park na rowerze.

Na Polu Mokotowskim można urządzić biwak, napić się dobrej kawy z mobilnej kafejki czy pospacerować. Spędziliśmy tutaj bardzo miłe popołudnie, zakończone kolacją w amerykańskiej restauracji Jeffs: http://jeffs.com/. Jedzenie było wyśmienite, a dodatkowo restauracja posiada mały plac zabaw na zewnątrz  dla najmłodszych, więc mogliśmy spokojnie delektować się posiłkiem, podczas gdy nasze dzieci bawiły się na placu zabaw.

Park Edwarda Szymańskiego

Edward Szymański był poetą robotniczym, mieszkającym na Woli. Ku jego pamięci w tej części Warszawy powstał przepiękny park o powierzchni 27 ha. Można tutaj znaleźć siłownię, fontannę, oczka wodne oraz plac zabaw. Oczywiście nie mogło zabraknąć w tym miejscu popiersia samego patrona - Edwarda Szymańskiego.

Park Sowińskiego

Po przeciwnej strony Parku Edwarda Szymańskiego znajduje się Park Sowińskiego, który powstał w latach 1936-1937. W czasie II wojny został niemal całkowicie zniszczony. Odrestaurowany został dopiero w latach 60. XX wieku.

Na głównej alei parku znaleźć można pomnik generała Józefa Sowińskiego. Drzewostan parku liczy od 30 do 100 lat. W parku znajduje się także amfiteatr, w którym organizowane są imprezy rozrywkowo- kulturalne.

W parku znajduje się plac zabaw oraz miejsce do gry w koszykówkę.

Gdzie nocujemy w Warszawie?

My każdorazowo wybierając się do Warszawy rezerwujemy miejsce w apartamentach. Są one niedrogie (około 170 zł- 200 zł za całą rodzinę za dobę), komfortowe, położone w dogodnych lokalizacjach. Ofert apartamentów na stronach internetowych jest wiele. Nam jak dotąd najbardziej do gustu przypadły apartamenty Newburg https://www.newburg.eu/ przy ul. Wolskiej.

W pobliżu apartamentów znajduje się stacja metra, przystanek tramwajowy i autobusowy, restauracje z pysznym jedzeniem oraz Instytut Matki i Dziecka, do którego jeździmy.

Góra Parkowa w Bielawie to w zasadzie niewielkie wzniesienie (455 m n.p.m), ale warto tutaj się wybrać po pierwsze dlatego, że jest to idealna górka na spacer z małymi dziećmi. Po drugie, na szczycie znajduje się wieża widokowa skąd można podziwiać piękne widoki. A po trzecie, u podnóża góry można zrobić sobie biwak (jest miejsce na ognisko, ławy i stoły drewniane, przy których można usiąść)

Do Bielawy przyjechaliśmy dlatego, że miejsce to darzę sentymentem. Tutaj urodził się mój tato i jako dziecko przyjeżdżaliśmy tutaj często na wakacje. Jednak po raz ostatni byłam tutaj ponad 20 lat temu i od tego czasu wiele się zmieniło…

Góra Parkowa – trochę historii

Na szczycie góry można wejść na stalową wieżę widokową, która została oddana do użytku w 1925 roku. Wcześniej stały tutaj dwie wieże drewniane, które zostały zastąpione właśnie stalową konstrukcją. Wieża była kilkakrotnie remontowana. Ostatni raz w 1998 roku.

W kronikach miasta można znaleźć informację, że na szczycie góry dawniej mieściło się schronisko młodzieżowe i restauracja. Dzisiaj można tutaj tylko wejść na wieżę widokową oraz pobiwakować na łonie natury.

Góra Parkowa nazywana jest również Górą Krasnoludków. Według legendy bowiem na górze w grotach  mieszkały właśnie Krasnoludki, strzegące skarbów. Krasnoludki te stroniły od ludzi- można je było spotkać tylko raz na 100 lat w noc świętojańską. Jednak wraz z dynamicznym rozwojem Bielawy Krasnoludki wyniosły się z tego miejsca, szukając bardziej spokojnego schronienia.

Sudecki Włóczykij

Góra Parkowa jest jednym ze szczytów wchodzących w skład Sudeckiego Włóczykija. Sudecki Włóczykij to regionalna odznaka turystyki kwalifikowanej, mająca na celu zachęcanie do eksplorowania Sudetów. Aby otrzymać odznakę należy zdobyć 100 szczytów ujętych w wykazie, wybranych pod względem walorów przyrodniczych, historycznych, krajoznawczych, geologicznych i widokowych.

Informacje praktyczne

  • Samochód warto zaparkować na niewielkim parkingu u podnóża góry, tuż przy ogródkach działkowych
  • Trasę spokojnie można przejechać wózkiem niemowlęcym
  • Zwiedzanie Góry nie zajmie nam zbyt dużo czasu, więc warto połączyć wejście na Górę z innymi atrakcjami np. kąpielą w Jeziorze Bielawskim