Wybierając się do Przecznicy niewiele wiedzieliśmy na jej temat. Na miejscu okazało się, że miejscowość ma bogatą historię. Szkoda, że tak urokliwa miejscowość jest tak mało znana. Postanowiłam przybliżyć Wam trochę historii. Być może ona zainspiruje Was do odwiedzenia tego miejsca...
Przypuszcza się, że początki stałego osadnictwa na terenie wioski mogły mieć miejsce już w średniowieczu za sprawą przybywających z północy pasterzy. Następnie na tych terenach rozwija się kultura przedłużycka, potem łużycka, a następnie docierają tutaj Celtowie. W pierwszych wiekach nowej ery pojawiają się plemiona germańskie, a następnie między IV a VI wiekiem słowiańskie. W X wieku, gdy powstawały pierwsze granice między wspólnotami plemiennymi tereny te znalazły się na pograniczu trzech państwowości: czeskiej, niemieckiej i polskiej.
Zainteresowanie osadnictwem na terenie dzisiejszej Przecznicy było podyktowane kilkoma względami. Po pierwsze, położona była na szlaku handlowym zwanym drogą chmielu i żelaza, łączącym Żytawę z Jelenią Górą. Po drugie, korzystne warunki terenowe zapewniały dostęp do materiałów budowlanych (drewna i kamienia) oraz wody. Po trzecie, liczne grunty sprzyjały rozwojowi gospodarki rolnej. Po czwarte, osadnicy mieli dostęp do naturalnej żywności (zwierzyna, runo leśne, zioła).
Pierwsze zapiski na temat miejscowości mówią, że Joachim Neumann zbudował przydrożną karczmę, wokół której zaczęły powstawać zabudowania. Pierwsi mieszkańcy trudnili się przede wszystkim zbieractwem i rolnictwem oraz obsługą podążających szlakiem handlowym kupców. Niestety nie zachowały się dokumenty dotyczące początków osadnictwa na terenie Przecznicy, bowiem w latach 20. XX wieku zostały sprzedane jako makulatura. A szkoda....
Bardziej znana historia Przecznicy sięga czasów reformacji. Kiedy idee Marcina Lutra docierają na Dolny Śląsk, mieszkańcy Przecznicy na tyle są ich fascynatami, że decydują się na przejście na protestantyzm.
Mniej więcej w tym samym czasie na obszarze wioski rozwija się górnictwo. Dzieje się to za sprawą dwóch górników pochodzących z czeskiego Jachymowa- Jana Weise i Mateusza Sohnela, którzy kopiąc studnię natrafili na rudę cyny. Podejmując dalsze poszukiwania kruszca okazało się, że ich złoża występują w kilku okolicznych miejscach, dlatego zdecydowano się na podjęcie jego eksploatacji.
Wkrótce potem w 1551 roku rozpoczęto prace górnicze w pierwszej w tej okolicy sztolni "Trzech Braci". Sztolnia znajduje się kilkaset metrów na zachód od Przecznicy i aktualnie jest to najlepiej zachowane podziemne wyrobisko na tym terenie.
Odkrycie kruszców na tym terenie przyczyniło się do ożywienia gospodarczego regionu, bowiem wcześniej Przecznica funkcjonująca głównie w oparciu o gospodarkę rolną uzależniona była ściśle od warunków klimatycznych, które nie były zbyt łaskawe. Wioskę nawiedzały na przestrzeni wieków liczne klęski żywiołowe (powodzie, trzęsienia ziemi oraz pożary), co przyczyniało się do zubożania lokalnej społeczności. Dodatkowo w trakcie wojny trzydziestoletniej (1618-1648) okolica była plądrowana przez przemieszczające się wojska: czeskie, saskie, bośniackie, chorwackie, austriackie, węgierskie, szwedzkie, a także "Lisowszczyków" (tzw. Polscy Kozacy). Na mieszkańców nakładano kontrybucje, dodatkowe podatki oraz obciążenia w naturze na rzecz walczących wojsk. Region nawiedzały również kilkakrotnie epidemie dżumy, w wyniku których przerywano prace w kopalniach. Głód w okolicy był tak wielki, że odnotowano nawet przypadki kanibalizmu. W wyniku tych niesprzyjających okoliczności wioska się wyludniła, a kopalnie przez wiele lat były nieczynne. Służyły jako miejsce schronu dla miejscowej ludności oraz przechowywano w nich niezarekwirowane przez wojska przedmioty codziennego użytku.
Po wojnie mieszkańcy Przecznicy próbują odbudować zniszczoną miejscowość. Jednakże dopiero w 1728 roku wznowiono działalność wydobywczą. W tym samym czasie na terenie Przecznicy zaczyna rozwijać się także tkactwo związane głównie z przetwórstwem lnu, który na okolicznych podgórskich, mało urodzajnych ziemiach dawał stosunkowo dobre plony. Jednakże ledwo co Przecznica próbuje funkcjonować normalnie po wojnie trzydziestoletniej, kiedy rozpoczynają się wojny śląskie, podczas których mieszkańcy są zmuszani do oddawania wszelkich zasobów naturalnych na rzecz wojsk. W tym samym czasie wioskę nawiedzają kolejne klęski żywiołowe, co przyczynia się ponownie zubożenia miejscowej ludności.
Po raz kolejny wskrzeszono prace kopalni w 1916 roku, jednakże osiem lat później zamknięto je z powodu znikomej opłacalności. Okoliczne osady i wioski, niegdyś licznie zaludnione przez górników, zaczęły się wyludniać. Dopiero król pruski Fryderyk II zarządził odbudowę starych kopalń. W tym celu wysłał specjalną komisję ds. górnictwa, która miała zweryfikować możliwości ponownego otwarcia podupadłych kopalń. Podczas prac komisja znalazła kawałek skały, w którym stwierdzono występowanie rudy kobaltu, co zapoczątkowało długotrwałe wydobycie rudy i farby kobaltowej, dzięki czemu Przecznica rozwijała się pomyślnie.

Na rozwój Przecznicy wpłynęło także otwarcie w 1865 roku linii kolejowej łączącej Zgorzelec z Jelenią Górą. Wydarzenie to miało dla Przecznicy ogromne znaczenie, ponieważ mogli tutaj docierać turyści. Wkrótce zaczną tutaj docierać rzesze turystów, czyniąc Przecznicę jednym z bardziej popularnych kurortów wypoczynkowych.
Jednakże spokój mieszkańców został zburzony w wyniku I wojny światowej. 11 listopada 1918 roku wojna kończy się abdykacją państw centralnych, abdykuje cesarz, powstaje Republika Weimarska. Dla wielu mieszkańców Przecznicy wydarzenia te wydają się końcem świata. Zostaje zburzony panujący od setek lat porządek. Mieszkańcy obawiają się co przyniesie nowa rzeczywistość. Jednakże życie wsi szybko wraca do normalności. Nawet kryzys lat 30. XX wieku nie jest tak dotkliwy dla ludności Przecznicy niż w przypadku miast, bowiem miejscowość dzięki dużej liczbie miejscowych rzemieślników i produkcji żywności na własne potrzeby praktycznie była samowystarczalna.
Kolejną znaczącą datą w historii Przecznicy jest rok 1933, kiedy to nowym burmistrzem został Alfred Seidel. Okazał się on dobrym gospodarzem, organizatorem i lokalnym działaczem, który chciał zrobić dużo dla mieszkańców. Za jego rządów odremontowano wiele budynków, dbał o integrację lokalnej społeczności, rozwijał życie kulturalne na wsi, powołując różnego rodzaju koła, stowarzyszenia i organizacje. W okresie zarządu Seidela wioska stała się także atrakcyjną miejscowością turystyczną, do której przyjeżdżało coraz więcej turystów. Rozwinęła się także tutaj infrastruktura handlowa, zapewniając mieszkańcom i turystom dostęp do wszystkich niezbędnych towarów i usług. Jak podkreślają autorzy książki "Przecznica..." mieszkańcy wsi "charakteryzowali się tym, że byli uczciwi, oszczędni, uparci i wytrwali w swoich działaniach, kultywowali stare zwyczaje i tradycje, a jednocześnie potrafili docenić rolę i znaczenie w życiu każdego z nich lokalnej społeczności. Chętnie brali udział w działalności różnego rodzaju miejscowych organizacji, z których każda miała ambitne plany i pragnęła wnieść wkład w życie wioski".
W okresie poprzedzającym II wojnę światową przestawiono gospodarkę Przecznicy na tory podporządkowane w pierwszej kolejności zaopatrzeniu armii niemieckiej. Początkowo mieszkańcy wioski entuzjastycznie podchodzili do zwycięstw Hitlera. Wraz jednak z kolejnymi niepowodzeniami armii niemieckiej mieszkańcy Przecznicy zaczęli tracić radość życia, zamykali się w swoich domach, będąc dalekimi od wspólnych spotkań i biesiad. Aby uzupełnić brak rąk do pracy (wielu mężczyzn wstąpiło do armii i poległo w działaniach wojennych) w wiosce pojawili się robotnicy dobrowolni i przymusowi z podbitych krajów.
10 marca 1945 roku przez wieś przechodzi eskortowana przez strażników SS kolumna kobiet więźniarek ewakuowanych z któregoś z obozów koncentracyjnych. Wyczerpane zimową pogodą, brakiem pożywienia i trudami marszu, nie będące w stanie iść dalej, więźniarki zostały zastrzelone na drodze pomiędzy Gierczynem a Przecznicą i pochowane w zbiorowych grobach na cmentarzach katolickim i ewangelickim w Gierczynie.
5 maja 1945 roku odbyła się narada burmistrzów powiatu. W czasie narady zostali oni poinformowani, że od tej pory decyzji o ewakuacji mieszkańców lub pozostaniu w miejscu zamieszkania nie podejmują działacze partyjni, lecz władze gminne. Następnego dnia burmistrz Przecznicy zwołał zebranie mieszkańców wioski i zaproponował, żeby pozostali w swoich domach i nie opuszczali miejscowości. Swoje wystąpienie zakończył słowami "niech Bóg ma naszą wieś w opiece".
8 maja przez radio ogłoszono komunikat, w którym poinformowano o zawieszeniu broni. Tego samego dnia pierwsi rosyjscy żołnierze pojawili się w niedaleko oddalonym od Przecznicy Rębiszowie, gdzie w restauracji "Przy dworcu kolejowym" tak się upili, że nie byli w stanie dojść do Przecznicy. Następnego dnia burmistrz Seidel z białą flagą oczekiwał nadejścia Rosjan, którzy wkroczyli do wioski o 8.30. Nikt nie zna szczegółów rozmów pomiędzy Rosjanami a burmistrzem. W każdym razie po ich zakończeniu Rosjanie pozwolili burmistrzowi udać się do domu.
Dalsza historia miejscowości była tworzona już przez nowych mieszkańców, tych, którzy przybyli tu z różnych stron, dla których wszystko, co zastali było nowe i obce. Ci nowi mieszkańcy mówili innym językiem, mieli odmienne zwyczaje, chodzili tylko do katolickiego kościoła, a ich stosunek do Przecznicy był też inny.
Dzisiaj w Przecznicy nie ma już karczmy, sklepów, tylu organizacji i klubów wiejskich, ale pozostały stare budynki poniemieckie, pomniki upamiętniające ważne wydarzenia, sztolnie i co najważniejsze niesamowity "duch" tej małej miejscowości położonej u podnóża Gór Izerskich.

