Przeskocz do treści

Rok minął jak jeden dzień…

Dzisiaj Kajcia skończyła rok. To był bardzo intensywny rok. Naszło mnie na krótkie podsumowanie naszych wyjazdowych doświadczeń…

To było rok temu....

Mamy za sobą kilka wyjazdów zagranicznych i kilkanaście po Polsce. I muszę przyznać, że podróżowanie z dwójką dzieci (z tym z niemowlakiem) wcale nie jest proste. Samo pakowanie jest już wyzwaniem, zwłaszcza jak się leci samolotem i mamy ograniczenia kilogramowe, a do tego musimy zabrać wózek z gondolą, deskorolkę do wózka dla starszego dziecka i laktator z mnóstwem akcesoriów. Podczas wyjazdu musimy uwzględnić preferencje zarówno niemowlaka, jak i starszego dziecka. Nie zawsze dało się pogodzić potrzeby obu dzieci, dlatego często rozdzielaliśmy się i ja spędzałam czas z Kajcą, a Grzesiu z Hubercikiem lub na odwrót.

A tak jest dzisiaj...

Wyjazdy to nie tylko pozytywne wydarzenia. Podczas naszych podróży wylądowaliśmy z Kajcią w szpitalu, zalałam wodą swój ulubiony aparat fotograficzny i niestety już więcej nie zadziałał, nie mówiąc o zostawionych w pośpiechu rzeczach w różnych miejscach, które odwiedzaliśmy. Niemniej jednak uważam, że warto było. Każda podróż jest inna i uczy nas wiele. Doświadczamy nie tylko nowych miejsc i zabytków, ale przede wszystkim uczymy się siebie nawzajem. Poznajemy się w różnych sytuacjach, w których nie mielibyśmy okazji się poznać. Poza tym cieszę się, że moje dzieci nie spędzają godzin przed komputerem czy smartfonem, a chłoną otaczającą rzeczywistość. Hubercik ma 4,5 roku i potrafi przejechać 9 godzin samochodem zadając pytania i wykazując ciekawość na temat różnych miejsc, bez potrzeby włączania telefonu. Potrafi przejść kilka kilometrów dziennie bez narzekania, że go bolą nogi. Umie dostosować się do kraju, w którym przebywamy. Na Malcie mówił po angielsku, w Czechach potrafił dogadać się po czesku, a Niemców urzekł paroma słowami po niemiecku. Kajcia natomiast odnajduje się w każdym środku transportu. Swoim czarującym uśmiechem potrafi rozładować napiętą sytuację i urzec nawet największego smutasa. Dzięki podróżom z dziećmi życie jest kolorowsze, a my z Grzesiem kilkanaście lat młodsi.

Dodaj komentarz