Jak dojść na Gromnik?
W ostatnią niedzielę wybraliśmy się na Gromnik. Aby wejść na ten niewielki szczyt są dwie możliwości:
- Wersja dla ambitnych – zielonym szlakiem z miejscowości Jegłowa, trasa liczy ponad 6 km. Wchodzenie z czwórką dzieci (tym razem towarzyszyli nam znajomi) zajęło nam prawie 3 godziny, ale po drodze robiliśmy przerwy, Hubercik ze swoim kolegą Jankiem zbierali grzyby, wchodzili na ścięte drzewo, przegrzebywali liście patykami, a więc czas był dla nas sprawą względną
- Wersja dla leniwych- można wjechać na parking u podnóża Gromnika, należy pojechać około 10 km dalej za miejscowość Jegłowa w kierunku wsi Miłocice i stamtąd udać się na parking u podnóża góry. Wejście z parkingu na Gromnik zajmuje 5 minut. Przy parkingu znajdują się miejsca biwakowe (stoły drewniane z ławami), można więc tutaj rozpalić grilla, a niektórzy nawet rozpalali ognisko w wyznaczonych miejscach.
My wybraliśmy pierwszą opcję. Samochód zapakowaliśmy w miejscowości Jegłowa na ul. Korczaka tuż przy świetlicy wiejskiej. Stamtąd rozpoczęliśmy nasz trekking. Szliśmy cały czas zielonym szlakiem. Początkowo szlak jest bardzo łagodny. Można bez problemu poruszać się wózkiem dziecięcym. Po bokach rozpościerają się piękne widoki. Trasa jest bardzo dobrze oznakowana. Liczy ona ponad 6 km. Na ostatnim etapie szlak staje się bardziej wymagający. Trzeba podejść pod górę, co w przypadku wózka dziecięcego jest sporym wyzwaniem. Niemniej jednak można wózkiem przemierzyć całą trasę. Wybraliśmy się w ostatni weekend października, kiedy temperatura wynosiła 20 st. C. Złota polska jesień zachwyciła nas w tym miejscu. Ogromne połacie leśne pokryte kolorowymi liśćmi zrobiły na nas wrażenie.
Po dotarciu na Gromnik zeszliśmy na parking, gdzie czekał mój brat, który podwiózł Grzesia na parking w Jegłowie. Ja z dziećmi czekałam na parkingu, a Grzesiu podjechał po nas za jakieś 20 minut. Widząc zmęczenie najmłodszych piechurów, nie mieliśmy ochoty fundować im kolejnych 6,5 km do przemierzenia.
Trochę historii…
Gromnik jest najwyższym wzniesieniem Wzgórz Strzelińskich (393 m n.p.m). Prowadzone od 2005 roku badania archeologiczne przyczyniły się do ustalenia ciekawych faktów na temat wzniesienia. Pozytywnie zweryfikowano obecność grodu słowiańskiego, precyzując jego chronologię na okres od połowy IX do połowy X wieku. Zdecydowana większość poczynionych od 2005 roku badań archeologicznych związana jest z XV-wiecznym zamkiem rodziny Czirn. Zamek został wzniesiony w 1439 roku, kiedy bracia Opitz i Hayn Czirnowie uzyskali zgodę od księżnej brzeskiej Elżbiety na budowę w tym miejscu murowanego zamku. Podczas wykopalisk odsłonięto liczne relikty XV-wiecznej architektury zamkowej. Zdumienie archeologów i historyków budził rozmach inwestycji rodziny Czirn. Była to rezydencja zaprojektowana i zrealizowana według najnowszych na ówczesne czasy europejskich wzorców. Około 1475 roku Czirnowie opuścili zamek, udając się do Przeworna, gdzie zbudowali nową rezydencję. Po opuszczeniu przez nich szczytu nie wiele się na Gromniku działo. Sytuacja zmieniła się dopiero wówczas, gdy zbudowano tutaj wieżę widokową w XIX wieku. Zbudowano ją poprzez nadbudowanie o kilkanaście metrów dawnej wieży zamkowej. W XIX wieku i w pierwszej połowie XX wieku Gromnik był popularnym celem turystów. Na atrakcyjności szczyt stracił po II wojnie światowej, z tego względu, że wszystkie obiekty murowane zostały zniszczone przez wycofujące się wojska niemieckie. Dopiero spopularyzowanie wiedzy na temat Gromnika na początku XXI wieku i zbudowanie w 2011-2012 roku wieży widokowej sprawiło, że Gromnik stał się znowu przedmiotem zainteresowania turystów.
Polecam Wam wyprawę na Gromnik zielonym szlakiem. Na trasie spotkaliśmy tylko jedną rodzinę. Poza tym byliśmy tylko my i przepiękna przyroda. W XXI wieku trudno o miejsca bez turystów, dlatego tym bardziej się cieszę, kiedy trafiamy w takie miejsca gdzie można delektować się ciszą i spokojem. Za to na parkingu pod Gromnikiem stało mnóstwo samochodów. W przypadku sporej części społeczeństwa wygoda wygrywa z podejmowaniem trudności. Tym bardziej mieliśmy satysfakcję, że szczyt zdobyliśmy pewnym wysiłkiem. Byłam też dumna z mojego 4-letniego synka, który przemierzył całą trasę ani razu nie narzekając.
Gdzie zjeść?
Po wyczerpującym spacerze postanowiliśmy coś zjeść. Wszystkich nas naszła ochota na pizzę. Znaleźliśmy w Strzelinie pizzerię Kotłownia: https://www.facebook.com/kotlowniapizzazpieca/. Lokalizacja jest dość niepokaźna. Pizzeria znajduje się wśród magazynów, nie ma żadnego szyldu. Zobaczyliśmy ją w ostatniej chwili, dzięki wystawionym na zewnątrz stolikom i krzesełkom. Pizza jednak okazała się przepyszna. Wypiekana w piecu opalanym drewnem z dobrze dobranymi składnikami przypadła nam do gustu. Nawet Kajcia, nasz niejadek, skusiła się na kawałek.