Przeskocz do treści

2

Dzisiaj jeden z najtrudniejszych momentów w moim macierzyńskim życiu. Jutro po 1,5 roku wracam do pracy. Miotają mną różne emocje. Z jednej strony, żal, że zostawiam moją małą córeczkę. Spędzałyśmy ze sobą niemal 24h/dobę 7 dni w tygodniu. Byłyśmy ze sobą, kiedy pojawił się pierwszy ząbek, kiedy Kajcia zaczynała raczkować, kiedy wstała po raz pierwszy. Od jutra wiele momentów zostanie przeze mnie przeoczonych, w końcu kilka godzin dziennie spędzi w żłobku. Co więcej, adaptacja w żłobku nie przebiega nam najlepiej- Kajcia nie chce tam jeść. A jak jest głodna to nie chce spać. W zeszłym tygodniu moje dziecko było 5 godzin w żłobku i nic nie jadło. Serce się kraje i pęka. I mam wyrzuty sumienia, że muszę ją tam zostawić. Tym bardziej, że w swoim środowisku słyszę komentarze „jak można tak małe dziecko dać do żłobka”. Mówią to osoby, którym babcia zajmuje się dzieckiem do 3 roku życia. My takiego komfortu nie mamy. A takie komentarze wzbudzają we mnie tylko jeszcze większe poczucie winy i tak w niełatwym czasie.

Z drugiej strony, cieszę się, że wracam do pracy. W końcu będę mogła usiąść na krześle na dłużej niż minutę. Pójdę spokojnie do toalety, a co najważniejsze będę w niej sama i nikt nie będzie mnie ciągnął za spodnie. Wypiję ciepłą kawę lub zjem ciepły posiłek. Ostatni rok był bardzo dynamiczny. Mam wrażenie, że ciągle byłam w biegu. W piątek, kiedy Kajcia poszła do żłobka, a ja miałam 2 godziny wolne złapałam się na tym, że mam problem z odpoczynkiem. Wpadłam do domu i zaczęłam ogarniać różne rzeczy, zamiast po prostu chwilę odpocząć.

Z trzeciej strony, boję się…tak…boję się jak to będzie po powrocie do pracy. Obowiązków więcej, a czasu tyle samo. Jak ogarnąć logistycznie obsługę dwójki dzieci. Tutaj zajęcia dodatkowe, tam terapia logopedyczna, a kolejnego dnia wizyta u lekarza. Ponadto, zbliża się okres jesienno-zimowy i zaczną się infekcje. Nie mamy żadnej babci do pomocy, więc z Grzesiem zacznie się żonglerka- kto tym razem idzie na l4.

Niektórzy twierdzą, że przy drugim dziecku jest łatwiej się rozstać. W moim przypadku to nieprawda. Z Kajcią stworzyłyśmy szczególną więź i powiem szczerze, nawet trudniej mi się z nią rozstać niż kilka lat wcześniej z Hubercikiem. W końcu to dziewczynka, bardziej wrażliwa, chętniej tuląca się do mnie, w dużo większym stopniu manifestująca swoje niezadowolenie. Może też dlatego, że z Kajcią miałam ciążę zagrożoną i przez kilka miesięcy żyłam w obawie o jej zdrowie, po jej urodzeniu chuchaliśmy i dmuchaliśmy na nią z podwójną siłą. Tym bardziej trudniej teraz oddać ją do żłobka, gdzie przecież nikt nie będzie traktował ją w sposób wyjątkowy.

Wiem, że nie jesteśmy jedyni, którzy borykają się z podobnymi rozterkami i dylematami. Wiele osób to przechodziło lub przechodzi i na pewno można to wszystko ogarnąć. Niemniej jednak dzisiaj szybko nie zasnę, ponieważ towarzyszy mi natłok wielu myśli. A przede wszystkim łzy cisną mi się do oczu, że jutro przez kilka godzin nie zobaczę mojej małej Kajci.

Mama wraca do gry- pierwsze spotkanie

Przedwczoraj odbyło się pierwsze spotkanie z cyklu „Mama wraca do gry”. W spotkaniu wzięły udział kobiety, które w trakcie macierzyństwa zmieniły swoje życie zawodowe. Odważyły się rzucić stałą posadkę z regularnym comiesięcznym wynagrodzeniem i podjęły się ryzyka jakim jest własna działalność gospodarcza.

Motywacje były różne: bardziej elastyczne godziny pracy, aby spędzić więcej czasu z dziećmi, chęć rozwijania swoich pasji, większe dochody, bycie niezależnym…Ale to, co urzekło mnie w tych niesamowitych kobietach to ich siła. Może to brzmi dość banalnie. Jednak niesamowite jest to, że kobiety na macierzyństwie,w momencie kiedy targają nimi burze hormonów, mają pełne ręce roboty przy dzieciach znajdują ogromne pokłady energii, aby zmienić swoje życie.

Bohaterką wczorajszego spotkania była Magdalena Karasińska-Nowak, prywatnie mama dwójki dzieci w wieku 6 i 10 lat, a zawodowo właścicielka HomeFit Studio: https://www.facebook.com/homefitstudio/. Magda zanim jednak odnalazła się na swojej zawodowej ścieżce, podejmowała liczne próby. Jednak w każdym dotychczasowym miejscu pracy czegoś jej brakowało. I to własnie HomeFit Studio to było to. Dzisiaj Magda mówi, że w końcu jest we właściwym miejscu i ma cel zawodowy. Ma plany na najbliższe kilka lat.

Jeśli chcesz poznań kolejne ciekawe historie, jeśli szukasz inspiracji w swoim życiu zawodowym lub po prostu chcesz zbudować networking, zapraszam Cię na najbliższe spotkanie 16.04 o godzinie 17:00.