Przeskocz do treści

Mewia Łacha to drugi, obok Ptasiego Raju, rezerwat, który warto zobaczyć, będąc na Wyspie Sobieszewskiej. Został on utworzony w 1991 roku, aby chronić egzystujące na terenie rezerwatu ptaki. Teren podzielony jest na dwie części. Większa jest zalesiona i znajduje się po wschodniej stronie Wisły. Mniejsza znajduje się po zachodniej stronie ujściowego odcinka rzeki, na samym krańcu Wyspy Sobieszewskiej. To właśnie na tym niewielkim kawałku rezerwatu spotkać można unikatowe gatunki ptaków takie, jak: różne odmiany rybitw, sieweczkę morską oraz ostrygojada. Ptaki, które są gospodarzami na obszarze rezerwatu zostały uznane za gatunki rangi europejskiej.  Jako ciekawostkę napiszę, że w rezerwacie zliczono około 220 gatunków ptaków, co świadczy o wyjątkowości tego obszaru.

Oprócz ptaków można spotkać tutaj także zwierzęta: wydry, bobry oraz foki. W Wiśle na terenie rezerwatu mieszkają także skorupiaki m.in. zmieraczek zalewowy.

W końcu rezerwat Mewia Łacha to również bogata flora- ponad 450 gatunków, z czego 17 znajduje się pod ochroną, a 70 uznanych jest za okazy rzadkie, którym grozi wyginięcie.  Do unikatowych okazów, występujących na tym terenie należy m.in. lnica wonna oraz mikołajek nadmorski.

Rezerwat Mewia Łacha, ze względu na swoje walory przyrodnicze, został wpisany na listę  obszarów NATURA 2000.

Obszar rezerwatu zajmuje około 150ha. Jest to jednak jedyny rezerwat, gdzie wielkość obszaru jest umowna, ponieważ każdego roku zmienia się powierzchnia łach. W tym miejscu należy wyjaśnić co znaczy termin „łacha”. Jest to dawne koryto rzeki, w którym wzbiera się woda, tworząc jezioro.

Do rezerwatu prowadzi kilka ścieżek. Jedna z nich prowadzi wzdłuż plaży Wyspy Sobieszewskiej. My rozpoczęliśmy natomiast wycieczkę do rezerwatu w Świbnie (od strony Wisły). Przed portem rybackim na ul. Świbnieńskiej, można zostawić samochód i udać się na odkrywanie rezerwatu. Ruszając z tego miejsca do rezerwatu można dojść dwoma szlakami. Jeden prowadzi brzegiem Wisły, a drugi duktem leśnym. My wybraliśmy spacer kamienistym brzegiem Wisły (rozpoczynając od Stacji Ratownictwa Morskiego).

Przed wejściem na teren lasu, prowadzącego na ten wyjątkowy obszar stoi tabliczka przypominająca, że człowiek jest tu tylko gościem, a gospodarzami są ptaki i foki. W związku z tym na terenie rezerwatu należy poruszać się wytyczonymi ścieżkami, aby nie zakłócać codzienności mieszkającym tutaj osobnikom.

W porównaniu z rezerwatem Ptasi Raj odnosi się wrażenie, że Mewia Łacha jest bardziej dzika i mniej tutaj ingerencji człowieka. Podczas podążania kamienistym traktem napotykaliśmy powywracane drzewa, których nikt nie usuwa. Przyroda w tym miejscu rządzi się swoimi prawami. Stare drzewa w naturalny sposób próchnieją i rozkładają się, ustępując miejsca nowemu pokoleniu drzew.

W 2019 roku przemierzyliśmy tylko niewielką część rezerwatu po zachodniej stronie Wisły. Nie jest on bowiem przyjazny dla wózków dziecięcych. Na pewnych odcinkach przejazd wózkiem był niemożliwy.

Przyjeżdżając w tym roku na Wyspę Sobieszewską rezerwat Mewia Łacha był na pierwszym miejscu naszej listy "to do". Kajcia ma już 2,5 roku, więc uznaliśmy, że to dobry moment na przejście rezerwatu w całości i podziwianie go w pełnej okazałości.

Przeprawiliśmy się promem w Świbnie do Mikoszewa. Samochód zaparkowaliśmy na tzw. Parkingu Leśnym i ruszyliśmy w drogę. Początkowo droga wiedzie przez las po czym odbijamy w lewo i idziemy wzdłuż Wisły.

Po drodze napotykamy różne gatunki ptaków, a także ślady historyczne: bunkier pochodzący z II wojny światowej oraz starą przystań rybacką. To właśnie w nich stacjonowali żołnierze niemieccy, dla których pobliskie porty stanowiły nadzieję na ewakuację.

Idąc wzdłuż brzegu Wisły dochodzi się do betonowego wału, przed którym stoi zakaz wstępu ze względu na możliwość wpadnięcia do wody. Z tego względu, że poziom wody jest niski i nie ma zbyt dużych fal postanawiamy nią przejść, aby dotrzeć do ujścia Wisły. Tym samym dochodzimy do plaży. Widoki są cudowne (zobaczcie sami). Jedynie co przygnębia to spora ilość śmieci na plaży.

Muszę przyznać, że miejsce jest magiczne. Jest kilka miejsc na świecie i w Polsce, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie, a rezerwat Mewia Łacha na pewno należy do jednych z nich. Cieszę się, że w Polsce mamy takie piękne miejsca.

Informacje praktyczne:

  • trasa zdecydowanie nie nadaje się dla wózków dziecięcych, jest wyboista i  momentami wąska. Polecam zdecydowanie nosidło
  • warto zabrać ze sobą lornetkę i spędzić tutaj trochę czasu. Widoki ptactwa są niesamowite. Oczywiście z dziećmi, które w sposób ekspresyjny i głośny zachwycają się okolicznościami przyrody jest to trudne, ale nawet nam udało się dostrzec pewne gatunki ptaków
  • droga od parkingu w Mikoszewie do Ujścia Wisły zajęła nam ok. 1,5 godziny (oczywiście mam na myśli spacer z dwójką dzieci, które po drodze zachwycały się ptactwem, kamieniami, patykami itd.).